poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Świąteczne tradycje

Święta, święta i po świętach. Biorąc pod uwagę tegoroczną pogodę nie ma chyba czego żałować. Ale właśnie  w związku ze świętami naszła mnie pewna refleksja. Jak co tydzień wybrałyśmy się z mamą na zakupy. Zaczęłyśmy nietypowo - od sklepu papierniczego, gdzie mama kupowała...no właśnie - kartki świąteczne.
Kto teraz wysyła kartki? Chyba już tylko tacy tradycjonaliści jak moja mama. Ludzie są coraz bardziej nowocześni - czytaj leniwi. Życzenia wysyłają pocztą elektroniczną, smsem a już najlepsi po prostu publikują post na Facebooku. Życzenia odnoszą się wtedy zarówno do wszystkich jak ido nikogo konkretnego jednocześnie.
I tak patrząc na zalewające Facebooka "śmieciowe życzenia" przypomniałam sobie święta z okresu dzieciństwa. Czas, w którym jedną z tradycji było najpierw wybieranie najładniejszych kartek, potem wypisywanie na nich życzeń, a następnie kolejka na poczcie i oczekiwanie na kartki, które do nas przyjdą.
Nikt wtedy nie miał internetowej ściągawki. Życzenia były własne i płynące prosto z serca. A dzisiaj? Nie możemy narzekać. Bo po co myśleć, skoro wyszukiwarka google poda nam aż nadto propozycji. Po co układać swoje życzenia skoro telefon ma opcje "prześlij dalej". Co niektórzy z rozpędu zapominają nawet podpisać się własnym imieniem. Wysyłają dalej życzenia z nazwiskiem osoby, od której te właśnie życzenia otrzymali. Dla mnie jest to żenujące. Obserwuję jednak, że większość ludzi nie zwraca na to po prostu uwagi.
Wracając więc do tematu kartek świątecznych zastanawiam się czy dobrze robiliśmy wyrzucając w poprzednich latach otrzymane kartki. Niedługo będą one bowiem nie lada gratką dla kolekcjonerów i okazem muzealnym dla przyszłych pokoleń.

niedziela, 29 marca 2015

MIĘDZYNARODOWE PROBLEMY WSPIERANIA DZIECI



MIĘDZYNARODOWE PROBLEMY WSPIERANIA DZIECI
Powszechnie wiadomo, że wczesna edukacja dzieci jest niezwykle ważna. To właśnie w przedszkolu i szkole dzieci zdobywają pierwsze umiejętności, które na późniejszych etapach edukacyjnych są doskonalone i rozwijane.
Zgodnie z zaleceniami UNICEF/OECD zintegrowany i jednolity system wczesnej opieki i edukacji jest najskuteczniejszy. W ramach  programu Working for Inclusion (Praca na rzecz integracji),realizowanego ze środków Komisji Europejskiej,  została przeprowadzona analiza, która jednoznacznie wykazała, że kraje posiadające zintegrowany system usług wczesnej edukacji i opieki odnoszą większe sukcesy w ich upowszechnianiu. Integracja usług dla dzieci stała się jednak faktem jedynie w 5 z 27 krajów Unii Europejskiej.[1]
Z przeprowadzonych badań wynika, że zarówno w Polce jak i innych krajach Europy niewiele dzieci do trzeciego roku życia ma dostęp do dobrej jakościowo opieki i edukacji. Według statystyk GUS w 2010 roku jedynie 2% dzieci miało szanse na miejsce w żłobku, zaś na wsi funkcjonował jeden oddział żłobkowy dla 14 dzieci.[2] Pracownicy instytucji dla dzieci do 3 roku życia w tzw. systemach podzielonych są gorzej wykształceni niż nauczyciele przedszkolni. Dobra opiekę można uzyskać jedynie płacąc za nią a to niestety wyklucza z niej najbardziej potrzebujące dzieci, które pochodzą ze środowisk ubogich i zagrożonych wykluczeniem. Do grupy 18 krajów europejskich, w których funkcjonują systemy podzielone zalicza się również Polska.[3]
Jeśli chodzi o wczesną opiekę i edukację nasz kraj charakteryzuje się niestety trudną sytuacją. Świadomość znaczenia doświadczeń społecznych i poznawczych w pierwszych latach życia dziecka dla jakości dalszego funkcjonowania w świecie i wśród ludzi jest w naszym kraju bardzo niska. Pojęcie edukacji jest tu wciąż jednoznaczne z wiekiem szkolnym. Wczesne doświadczenia dzieci nadal nie są rozumiane jako edukacyjne i przynoszące rezultaty.[4] Naturalnie jest to wyobrażenie błędne. Taki sposób traktowania rozwoju w pierwszych latach życia jest równoznaczny z poważnym zaniedbaniem w obszarze wczesnej opieki i edukacji.
Przeprowadzone badania dowodzą, że w krajach, w których funkcjonują systemy podzielone, a więc również w Polsce rodzice rzadziej mogą korzystać z formalnych placówek czy usług zorganizowanych, a częściej zmuszeni są korzystać z rozwiązań nieformalnych takich jak opiekunowie prywatni, pomoc krewnych czy znajomych.[5] W odniesieniu do promowanych w świecie i na terenie Europy standardów stwierdzić należy, że Polska zajmuje dalekie miejsca jeśli chodzi o większość wygenerowanych wskaźników (Children in Scottland 2010a, 2010b).[6]
Polskę jak już wspomniałam, charakteryzuje podzielony system opieki i edukacji. Dzieci do 3 roku życia podlegają Ministerstwu Pracy i Polityki Społecznej, natomiast dzieci od 3 roku życia – Ministerstwu Edukacji.[7] W związku z tym finansowanie żłobków i przedszkoli pochodzi z różnych źródeł. Częściowo jest to wkład samorządów, częściowo rodziców. Polska nie gwarantuje prawa do usługi dla dzieci do 6 miesiąca życia a brak wspólnej kadry jest  wynikiem tego, że kwalifikacje opiekunów w grupie 0-3 lat są niższe niż opiekunów w grupie 3-6 lat.[8]
Na 28 krajów Europy Polska zajmuje 19 miejsce jeśli chodzi o poziom jakości życia dzieci do lat 18. W naszym kraju występuje również wysoki poziom ubóstwa i nierówności społecznych. Zatrważającym jest również fakt, że w Polsce występuje najwyższy w Europie procent dzieci w wieku 0-6 lat żyjących w biedzie a z kolei najniższy, obok Czech, wskaźnik dzieci do 3 roku życia objętych edukacją i opieką zinstytucjonalizowaną.[9] Procent dzieci korzystających z edukacji przedszkolnej jest również niski. Rodzice mają przy tym z kolei mały udział w edukacji przedszkolnej i szkolnej w formie współuczestniczenia w planowaniu działań, współpracy z nauczycielami oraz mały dostęp do informacji na temat dziecka. (por. Mendel 2006)[10]  
Niska jakość systemu edukacji oraz brak przykładania wagi do wczesnych okresów rozwoju dziecka uwypuklają się w jakości funkcjonowania młodzieży i młodych dorosłych. Charakterystycznymi tego przejawami są tutaj niskie kompetencje społeczne i borykanie się z dużymi trudnościami w momencie wchodzenia w dorosłość. (Szafraniec 2011)[11]
Zupełnym przeciwieństwem Polski jest Dania, w której funkcjonuje system zintegrowany. W systemie tym główny wysiłek kierowany jest na rozpoznanie potrzeb dzieci i rodzin oraz takie planowanie usług, który zapewnia tworzenie spójnej i dobrze usytuowanej oferty. Od wychowawców wymaga się natomiast jednolitych kwalifikacji, niezależnie od tego, jaka grupą wiekową się zajmują.  Przekłada się to  na wyższy poziom edukacji i opieki nad dziećmi do lat trzech. Warto tutaj zaznaczyć, że Dania jest jednym z jedynie 6 krajów Europy posiadających taki właśnie system. Badania dowodzą, że w kraju tym notuje się wysoką frekwencję w placówkach opieki formalnej.[12] Z opieki pozarodzinnej finansowanej  ze środków publicznych korzysta dwie trzecie duńskich dzieci w wieku 0 – 3 lat. Opiekunowie prywatni zajmują się niecałymi 2% dzieci.[13]
Dania jest również krajem europejskim, który znajduje się w pierwszej dziesiątce jeśli chodzi o jakość życia dzieci. Jej cechą charakterystyczną jest stosunkowo długi i dobrze płatny urlop macierzyński/ macierzyński – od 4 do 15 miesięcy.[14] Zagwarantowane prawo do usługi maja tam dzieci od 6 miesiąca życia, a kwalifikacje kadry w grupie 0-3 lat są porównywalne do kwalifikacji kadry grupy 3-6 lat.[15] Ogółem usługi finansowane ze środków publicznych są dostępne dla około 89% dzieci jednorocznych i 93% dwulatków.[16] Obecnie większość dzieci w grupie 0-3 lat uczęszcza do żłobków  i ośrodków zintegrowanych. Wyjątkiem są tutaj obszary wiejskie, gdzie opieka zinstytucjonalizowana bywa niedostępna. Tematem dyskusji w Danii jest również odejście od zasady uspołeczniania – która zawsze była jedna z żelaznych reguł opieki nad dziećmi w Danii – na rzecz większej indywidualności.
 Podsumowując chciałam zauważyć, że w  ostatnim czasie również w Polsce dokonano zmian w  aspekcie urlopów macierzyńskich – urlop taki wydłużono do roku. Progi finansowe są tu jednak nieporównywalne. Dania wyróżnia się szerokim dostępem do wczesnej opieki i edukacji. Polskę czeka jeszcze długa droga do osiągnięcia poziomu edukacji dzieci w wieku 0-3 lat na poziomie tego kraju skandynawskiego. Odnoszę wrażenie, że choć badania naukowe dowodzą, że wczesne doświadczenia dzieci mają długofalowy i formujący wpływ na rozwój mózgu i zachowań człowieka, aspekt ten nie jest priorytetem polityki naszego państwa. Kuleje nie tylko edukacja ale i polityka prorodzinna a wbrew pozorom na wczesnym etapie edukacji te dwa pojęcia zazębiają się niejednokrotnie. W Polsce nadzór nad prowadzeniem i kontrolowaniem jakości nowych usług opiekuńczych sprawują władze gminy, co w przypadku małych gmin i terenów wiejskich stanowi nie lada problem finansowy. Gminy, przy aprobacie Ministerstwa Edukacji, uciekają w oddawanie szkół stowarzyszeniom, co nie zawsze przekłada się na wysoki poziom świadczonych usług. Uważam więc, że o ile Dania inwestuje w społeczeństwo już od pieluch o tyle Polska, mimo pozornych reform i ulepszeń, stawia krok wstecz i zapomina o tym, że młode, dobrze wykształcone pokolenie jest naszą przyszłością.


[1] Dlaczego najmłodszym obywatelom w Europie najlepiej służą ogólnodostępne zintegrowane systemy w: Dzieci w Europie nr 20(8)2011, s.18
[2] M. Rościszewska Woźniak,  Standardy jakości opieki i edukacji dzieci do lat 3 w: Dzieci w Europie nr 20(8)2011 , s.22 )
[3] Wczesna opieka i edukacja dzieci w Polsce w kontekście europejskim w: Polityka Społeczna (2012), numer tematyczny pt.: Polityka edukacyjna: wyzwania i szanse, s.4
[4] Ibidiem s.5
[5] Dlaczego najmłodszym obywatelom w Europie najlepiej służą ogólnodostępne zintegrowane systemy w: Dzieci w Europie nr 20(8)2011, s.18
[6] Wczesna opieka i edukacja dzieci w Polsce w kontekście europejskim w Polityka Społeczna (2012), numer tematyczny pt.: Polityka edukacyjna: wyzwania i szanse, s.5
[7] Ibidiem
[8] Dlaczego najmłodszym obywatelom w Europie najlepiej służą ogólnodostępne zintegrowane systemy w: Dzieci w Europie nr 20(8)2011,Tabela 1, s.19
[9] Wczesna opieka i edukacja dzieci w Polsce w kontekście europejskim w Polityka Społeczna (2012), numer tematyczny pt.: Polityka edukacyjna: wyzwania i szanse, s.5-6
[10]  Ibidiem s.6
[11] Wczesna opieka i edukacja dzieci w Polsce w kontekście europejskim w Polityka Społeczna (2012), numer tematyczny pt.: Polityka edukacyjna: wyzwania i szanse, s.6
[12] Dlaczego najmłodszym obywatelom w Europie najlepiej służą ogólnodostępne zintegrowane systemy w: Dzieci w Europie nr 20(8)2011, s.18
[13] Usługi wczesnej edukacji i opieki nad dziećmi do lat trzech w Danii w: Dzieci w Europie nr 20(8)2011, s.24
[14] Wczesna opieka i edukacja dzieci w Polsce w kontekście europejskim w Polityka Społeczna (2012), numer tematyczny pt.: Polityka edukacyjna: wyzwania i szanse, s.4
[15] Dlaczego najmłodszym obywatelom w Europie najlepiej służą ogólnodostępne zintegrowane systemy w: Dzieci w Europie nr 20(8)2011, Tabela1, s.19
[16] Usługi wczesnej edukacji i opieki nad dziećmi do lat trzech w Danii w: Dzieci w Europie nr 20(8)2011 – Dane z duńskich statystyk – s.24

sobota, 28 marca 2015

O Greyu słów kilka



Znajomy powiedział mi kiedyś, że do pisania potrzebny mi jest impuls. I chyba właśnie coś mnie naszło. A tym impulsem była piosenka w radio – Love me like you do. Utwór z filmu 50 twarzy Greya. Z nieco kontrowersyjnego filmu, bo z tego, co się orientuję opinie o nim są podzielone. Na film wybrałam się z koleżankami do miejscowego GOKu, gdzie czasem są wyświetlane filmy pod patronatem Orange. Ale w sumie nie chodziło o miejsce ale o film – wreszcie mogłam go obejrzeć. Na film czekałam przeszło rok. Bo właśnie jakiś rok temu przeczytałam trylogię o Greyu. Pierwsze kilkadziesiąt stron zamknęło się w pytaniu „Co to ma być?” Ponieważ czytanie to mój prawdziwy nałóg, nie odpuściłam jednak tak łatwo. Nie ukrywam, że książka ogromnie mnie wciągnęła. A potem dowiedziałam się o produkcji filmowej. I najbardziej w tym wszystkim chodziło mi o porównanie książki z filmem. Niezmiernie ciekawiło mnie jak producenci zamierzają pokazać wszystkie zawarte w książce emocje. Jeszcze przed samym filmem siostra ostrzegała mnie – nie wiem czy jest sens iść na ten film. Koleżanki były i mówią, że nic specjalnego. Ciekawość jednak zwyciężyła. Byłyśmy we trzy i wszystkie wyszłyśmy zadowolone z dokonanego wyboru.
Zastanawiam się czy te negatywne opinie o filmie to po prostu komercyjny chwyt czy niezaspokojone oczekiwania ludzi, którzy liczyli na czystą erotykę -  i chyba tylko erotykę. A może to nieznajomość literackiej inspiracji. Bo Christian Grey to człowiek, który jako dziecko bardzo wiele przeszedł. Świadczą o tym chociażby rany na jego ciele. A to głównie dzieciństwo kształtuje naszą dorosłość, naszą psychikę, ma ogromny wpływ na to, jakimi ludźmi będziemy.
Historia Christana i Anastazji jest może trochę cukiereczkowa, ale dzięki niej choć na chwilę możemy oderwać się od szarej rzeczywistości i zatopić w innym wymiarze, puścić wodze wyobraźni.  
Moim zdaniem producenci filmowi stanęli na wysokości zadania. Film lekki, z zabawnymi dialogami, aspekt erotyczny zdecydowanie w granicach smaku. Najzabawniejsze jest to, że film kończy się w najbardziej nieoczekiwanym momencie. I autentycznie w momencie zakończenia z ust chyba wszystkich widzów wyrwało się „och”. I było to zdecydowanie „och” niedosytu. Cóż – czekamy na dalsze części. Każdy ma prawo do własnego zdania i własnej interpretacji. Ja jestem jak najbardziej na tak i zdecydowanie polecam sięgnięcie do książki :)

piątek, 15 marca 2013

 Nauczyciele nie potrafią uczyć matematyki...


Ostatnio w Gazecie Prawnej natknęłam się na artykuł pt.: „Nauczyciele nie potrafią uczyć matematyki w najmłodszych klasach.”(www.gazetaprawna.pl) Spotkał się on ze szczególnym zainteresowaniem z mojej strony gdyż sama sama jestem nauczycielem... ale nie matematykiem. Artykuł ten mówi o problemach uczniów klas I- III szkoły podstawowej z opanowaniem materiału z matematyki. To obserwowane powszechnie zjawisko jest zdaniem autora ściśle związane z niewłaściwym przekazywaniem wiedzy matematycznej przez nauczycieli oraz ich brak znajomości specyfiki rozumowania dziecka rozpoczynającego edukację. I tutaj pojawia się ulubione słowo ostatnich czasów czyli reforma. Zdaniem autora trzeba zmodyfikować program studiów edukacji wczesnoszkolnej tak, aby przyszli pedagodzy lepiej poznali prawidłowości rozwoju umysłowego uczniów i w oparciu o tą wiedzę umiejętnie uczyli dzieci. Warto zauważyć, że negatywne wypowiedzi o pracy nauczycieli i nich samych niemalże na dobre zagościły w polskiej prasie i mediach. Dobrze, że ktoś zauważył, że można zmodyfikować program studiów. Szkoda tylko, że nikt nie zauważa jak nauczanie wygląda w praktyce. Reformy ostatnich lat nie mogą należeć do szczególnie udanych. W stu procentach zgadzam się ze stwierdzeniem, że dzieci mają własne tempo pracy. Zastanawiam się tylko czy program nauczania obowiązujący w szkole podstawowej jest do tego tempa odpowiednio dostosowany. Moim zdaniem program jest przeładowany i to jest główną przyczyną problemów z opanowaniem materiału. Poza tym ośmielę się stwierdzić, iż współcześni rodzice oczekują, że nauczyciel dosłownie nałoży ich dzieciom wiedzę łopatą do głowy. A prawda jest stara jak świat. Rodzic kochający swoje dziecko powinien poświęcić mu szczególną uwagę na tym właśnie etapie rozwoju. Wszyscy narzekają, że nauczyciele przepracowują tak mało godzin. Dołożono im niby dwie „godziny karciane” ale w praktyce są one przeznaczone głównie na świetlicę, bo ten właśnie etat coraz częściej znika ze szkół. A ktoś musi przecież sprawować opiekę nad dziećmi. Może warto by było zwiększyć pensum nauczycieli przy zachowaniu obowiązującego obecnie programu. Może właśnie wtedy znalazłby się czas na gruntowne powtórki i usystematyzowanie materiału. Problem tylko w tym, że zwiększenie pensum wiąże się z pieniędzmi, których oczywiście nie ma. Wszystko co złe jest zawsze winą nauczyciela, który przecież „nic nie robi i jeszcze bierze za to pieniądze.” Szkoda tylko, że nikt nie zwraca uwagi na skutki kolejnej wspaniałej reformy. Do szkół masowych uczęszcza obecnie duża grupa dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi, z opiniami i orzeczeniami poradni psychologiczno – pedagogicznych. Są też dzieci upośledzone. Ma to m. in. na celu zapewnienie tym dzieciom lepszej asymilacji w społeczeństwie. Obcowanie z dziećmi bez zaburzeń ma też zwiększyć ich predyspozycje i funkcjonalność oraz podnieść poziom przyswojonej wiedzy. Tylko jak przekłada się to na rzeczywistość? Jeden nauczyciel ma za zadanie przekazać w ciągu 45 minut odpowiednią partię wiedzy dzieciom zdolnym, dzieciom mającym problemy z szybkim opanowaniem nowych treści i dzieciom z zaburzeniami w dostosowanej formie. Przecież praktycznie jest to niemożliwe. „Reformowe” pomysły są spychane na barki samorządów, które jak zwykle nie mają pieniędzy i oszczędzają na czym się da.
 Modnym stało się ostatnio oszczędzanie na edukacji. Zmniejsza się liczby godzin nauczanych przedmiotów, myśli się głośno o likwidacji bibliotek szkolnych. Samorządy biorą przykład z góry, zresztą mają na to przyzwolenie naszych władz. A winny jest kto?Oczywiście nauczyciel.

poniedziałek, 25 lutego 2013

Nie taki diabeł straszny...:)

Zadanie zaliczeniowe wysłane, wszystkie moduły, łącznie z piątym (trenerzy zawsze mają pomysły na zaskakiwanie kursantów) zakończone. Na początku kursu byłam chyba tym wszystkim trochę przerażona. Ale w miarę wgłębiania się w kolejne lekcje czerpałam coraz większą satysfakcję ze zdobytej wiedzy. Nadszedł czas kręcenia filmu (wybrałam moduł 3 jako zadanie końcowe). Uczniowie w stresie, ja chyba jeszcze bardziej. Sprzęt, kamery, cała ekipa - produkcja jak w Hollywood. Potem wspólne montowanie. Wspaniała atmosfera. Pozostali uczniowie bardzo pozytywnie zaskoczeni efektem. I moja radość, że wszystko się udało. Aż chce mi się robić następne filmy. Uczniowie też zapalili się do tego pomysłu. Widząc fanpage mojej klasy zaczęli zakładać własne.
I nadeszła chwila refleksji. Będzie mi brakowało kursu, emocji z nim związanych oraz naszych trenerów a w szczególności pana Wojtka Hermanowskiego. Jego zapał , pomysły i osiągnięcia są godne pozazdroszczenia. Oby takich kursów było więcej.
Polecam mój film:). Znajdziecie go tutaj -  www.youtube.com

niedziela, 10 lutego 2013

Stary człowiek i morze


Najbardziej nie lubię sytuacji, kiedy do biblioteki przychodzi młody czytelnik a ja nie mam książki, której potrzebuje. W dodatku lektury szkolnej. I tak w naszej bibliotece od kilku lat powtarza się ta sama historia z książką "Stary człowiek i morze." Kontaktowałam się z wieloma wydawnictwami w celu zakupienia tej lektury. Bez skutku. Książka jest po prostu niedostępna i nikt jej nie ma w ofercie. Znalazłam ją jednak w necie w pliku pdf. Wszystkich zainteresowanych odsyłam do: http://polski.gim26.gda.pl. Życzę miłej lektury:)
Po przeczytaniu lektury możecie też sprawdzić swoją wiedzę na stronie eduskrypt.pl.


Co to jest opis bibliograficzny


Opis bibliograficzny, dotyczy publikacji i uwzględnia w ustalonym porządku następujące elementy: autora, tytuł, adres wydawniczy, format, objętość. Jest niezbędny podczas pisania dłuższych prac z wykorzystaniem publikacji różnych autorów. Jak go poprawnie stworzyć dowiecie się wykorzystując link http://zsel.edu.pl/

Książki obrazki gify - gb291.gif