piątek, 15 marca 2013

 Nauczyciele nie potrafią uczyć matematyki...


Ostatnio w Gazecie Prawnej natknęłam się na artykuł pt.: „Nauczyciele nie potrafią uczyć matematyki w najmłodszych klasach.”(www.gazetaprawna.pl) Spotkał się on ze szczególnym zainteresowaniem z mojej strony gdyż sama sama jestem nauczycielem... ale nie matematykiem. Artykuł ten mówi o problemach uczniów klas I- III szkoły podstawowej z opanowaniem materiału z matematyki. To obserwowane powszechnie zjawisko jest zdaniem autora ściśle związane z niewłaściwym przekazywaniem wiedzy matematycznej przez nauczycieli oraz ich brak znajomości specyfiki rozumowania dziecka rozpoczynającego edukację. I tutaj pojawia się ulubione słowo ostatnich czasów czyli reforma. Zdaniem autora trzeba zmodyfikować program studiów edukacji wczesnoszkolnej tak, aby przyszli pedagodzy lepiej poznali prawidłowości rozwoju umysłowego uczniów i w oparciu o tą wiedzę umiejętnie uczyli dzieci. Warto zauważyć, że negatywne wypowiedzi o pracy nauczycieli i nich samych niemalże na dobre zagościły w polskiej prasie i mediach. Dobrze, że ktoś zauważył, że można zmodyfikować program studiów. Szkoda tylko, że nikt nie zauważa jak nauczanie wygląda w praktyce. Reformy ostatnich lat nie mogą należeć do szczególnie udanych. W stu procentach zgadzam się ze stwierdzeniem, że dzieci mają własne tempo pracy. Zastanawiam się tylko czy program nauczania obowiązujący w szkole podstawowej jest do tego tempa odpowiednio dostosowany. Moim zdaniem program jest przeładowany i to jest główną przyczyną problemów z opanowaniem materiału. Poza tym ośmielę się stwierdzić, iż współcześni rodzice oczekują, że nauczyciel dosłownie nałoży ich dzieciom wiedzę łopatą do głowy. A prawda jest stara jak świat. Rodzic kochający swoje dziecko powinien poświęcić mu szczególną uwagę na tym właśnie etapie rozwoju. Wszyscy narzekają, że nauczyciele przepracowują tak mało godzin. Dołożono im niby dwie „godziny karciane” ale w praktyce są one przeznaczone głównie na świetlicę, bo ten właśnie etat coraz częściej znika ze szkół. A ktoś musi przecież sprawować opiekę nad dziećmi. Może warto by było zwiększyć pensum nauczycieli przy zachowaniu obowiązującego obecnie programu. Może właśnie wtedy znalazłby się czas na gruntowne powtórki i usystematyzowanie materiału. Problem tylko w tym, że zwiększenie pensum wiąże się z pieniędzmi, których oczywiście nie ma. Wszystko co złe jest zawsze winą nauczyciela, który przecież „nic nie robi i jeszcze bierze za to pieniądze.” Szkoda tylko, że nikt nie zwraca uwagi na skutki kolejnej wspaniałej reformy. Do szkół masowych uczęszcza obecnie duża grupa dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi, z opiniami i orzeczeniami poradni psychologiczno – pedagogicznych. Są też dzieci upośledzone. Ma to m. in. na celu zapewnienie tym dzieciom lepszej asymilacji w społeczeństwie. Obcowanie z dziećmi bez zaburzeń ma też zwiększyć ich predyspozycje i funkcjonalność oraz podnieść poziom przyswojonej wiedzy. Tylko jak przekłada się to na rzeczywistość? Jeden nauczyciel ma za zadanie przekazać w ciągu 45 minut odpowiednią partię wiedzy dzieciom zdolnym, dzieciom mającym problemy z szybkim opanowaniem nowych treści i dzieciom z zaburzeniami w dostosowanej formie. Przecież praktycznie jest to niemożliwe. „Reformowe” pomysły są spychane na barki samorządów, które jak zwykle nie mają pieniędzy i oszczędzają na czym się da.
 Modnym stało się ostatnio oszczędzanie na edukacji. Zmniejsza się liczby godzin nauczanych przedmiotów, myśli się głośno o likwidacji bibliotek szkolnych. Samorządy biorą przykład z góry, zresztą mają na to przyzwolenie naszych władz. A winny jest kto?Oczywiście nauczyciel.

poniedziałek, 25 lutego 2013

Nie taki diabeł straszny...:)

Zadanie zaliczeniowe wysłane, wszystkie moduły, łącznie z piątym (trenerzy zawsze mają pomysły na zaskakiwanie kursantów) zakończone. Na początku kursu byłam chyba tym wszystkim trochę przerażona. Ale w miarę wgłębiania się w kolejne lekcje czerpałam coraz większą satysfakcję ze zdobytej wiedzy. Nadszedł czas kręcenia filmu (wybrałam moduł 3 jako zadanie końcowe). Uczniowie w stresie, ja chyba jeszcze bardziej. Sprzęt, kamery, cała ekipa - produkcja jak w Hollywood. Potem wspólne montowanie. Wspaniała atmosfera. Pozostali uczniowie bardzo pozytywnie zaskoczeni efektem. I moja radość, że wszystko się udało. Aż chce mi się robić następne filmy. Uczniowie też zapalili się do tego pomysłu. Widząc fanpage mojej klasy zaczęli zakładać własne.
I nadeszła chwila refleksji. Będzie mi brakowało kursu, emocji z nim związanych oraz naszych trenerów a w szczególności pana Wojtka Hermanowskiego. Jego zapał , pomysły i osiągnięcia są godne pozazdroszczenia. Oby takich kursów było więcej.
Polecam mój film:). Znajdziecie go tutaj -  www.youtube.com

niedziela, 10 lutego 2013

Stary człowiek i morze


Najbardziej nie lubię sytuacji, kiedy do biblioteki przychodzi młody czytelnik a ja nie mam książki, której potrzebuje. W dodatku lektury szkolnej. I tak w naszej bibliotece od kilku lat powtarza się ta sama historia z książką "Stary człowiek i morze." Kontaktowałam się z wieloma wydawnictwami w celu zakupienia tej lektury. Bez skutku. Książka jest po prostu niedostępna i nikt jej nie ma w ofercie. Znalazłam ją jednak w necie w pliku pdf. Wszystkich zainteresowanych odsyłam do: http://polski.gim26.gda.pl. Życzę miłej lektury:)
Po przeczytaniu lektury możecie też sprawdzić swoją wiedzę na stronie eduskrypt.pl.


Co to jest opis bibliograficzny


Opis bibliograficzny, dotyczy publikacji i uwzględnia w ustalonym porządku następujące elementy: autora, tytuł, adres wydawniczy, format, objętość. Jest niezbędny podczas pisania dłuższych prac z wykorzystaniem publikacji różnych autorów. Jak go poprawnie stworzyć dowiecie się wykorzystując link http://zsel.edu.pl/

Książki obrazki gify - gb291.gif 

Kurs e-tutoring w wiejskiej szkole


Uczestnicząc w tym kursie podnoszę swoje kwalifikacje zawodowe i uczę się mnóstwa nowych rzeczy. Nie przeszkadza mi nawet, że robię to w nocy, kiedy moja córeczka smacznie śpi. Na początku byłam przerażona - że nie będę miała czasu, że to takie trudne i jak ja sobie poradzę. Pracy jest dużo ale warto. A kurs jest fantastyczny. Nie dość, że on-line, więc można przy przysłowiowej "kawce" uczyć się w dogodnym dla siebie czasie i tempie to jeszcze człowiek przyswaja nowa wiedzę, która z pewnością się przyda.

Kilka słów prawdy...

W życiu nie przypuszczałam, że założę bloga. Co więcej - że będę go prowadziła. Ale jak mówią człowiek uczy się całe życie. A mnie się właśnie zachciało podnosić swoje kwalifikacje zawodowe. No i proszę - jednym z wymogów jest założenie bloga.
Dlaczego o bibliotece? Bo w niej pracuję a ponieważ książki coraz częściej odchodzą w niepamięć już od jakiegoś czasu zachodzę w głowę jak nimi zainteresować moich uczniów. 
Inspiracją do założenia bloga o bibliotece był blog bibliotekarka.bedzin.pl.
Może pokochacie książki tak jak ja... http://www.majewska-opielka.pl/